Działo się u nas ostatnio! Dwupak wybrał się na wystawę! Całkiem niedaleko, bo do Łowicza, a jednak światowo jak najbardziej :) Skoro światowo, to i przygotowania wyjątkowe, łącznie z wizytą u dentysty! Nie, nie pańcia ani pańcio, ale Horacy we własnej psiej osobie wylądował na leżance i dał sobie wyczyścić zęby! Może by i nie dał zresztą, ale zaaplikowano mu coś na sen i nawet nie wiedział, jak jak mu tam ultradźwiękowo i ultraszybko przywrócono nieskazitelną biel uśmiechu. Baskinka uśmiecha się wciąż na perłowo i dano jej spokój tym razem. Ale co będzie następnym razem, to nie wiadomo.... Potem rzucono się na futro, nożyczki poszły w ruch - nieduży, ale skuteczny - i berneńskie uszka i berneńskie łapki przyjęły pożądany kształt - a ile się pańcia nagaworzyła przy tym! Nie liczymy, oczywiście, ile się naklęczała :)))) No i kąpanko, też nie przyjęte ze szczególnym zachwytem, choć z wyrozumiałością. Efekt bossski! Berneńskie pompony po prostu, biel żabotu zapierała dech w piersiach! Szkoda, że to efekt jednak krótkotrwały.... :) I wreszcie wystawa, było super, tyyyle pięknych psów, tyle zapachów do łowienia, tyle atrakcji, z przerwą na ringowe zmagania, przy których pańcia nerwowo ogryzałaby paznokcie, gdyby nie musiała smyczy krzepko dzierżyć w dłoni :) Dwupak spisał się na medal, a właściwie na medale dwa - złote, a jakże :) I jeszcze tytuł, który zapisujemy złotymi zgłoskami - Horacek Zwycięzca Świata :) Baskisia baardzo dzielna - ukończyła championat! Naprawdę jesteśmy szczęśliwi. Było wyjątkowo! Poznaliśmy Dianę - jaka ona piękna! Horacy się oczywiście zakochał, nie zważając na obecność Baskisi :) Diana co prawda powściągliwie zapatrywała się na Horackowe natarczywości, ale może z czasem zmieni zdanie? Tak to jest przecież z dziewczynami :) Puchem marnym to one nie są z całą pewnością, ale zmienne są! No i z nimi "nigdy nie wie, oj nie wie się..." :) W zbiorze atrakcji łowickich mieści się naturalnie nocleg w hotelu - dwupak pierwszy raz bywał w takim przybytku. Nie protestował nic a nic! Nie przeszkadzał mu niewielki metraż lokum, brak dowolnego wybiegu na siku i szczekanko, jaki ma na co dzień. Kochany dwupak, grzeczny nad grzecznymi! Cierpliwy, spokojny, godzący się na wszystko, jeśli tylko ma swoich ludzi w pobliżu... Co za psy, nie mam słów na tę ich miłość, mam tylko swoją miłość w odpowiedzi....
0 Comments
Wstęp wstępem, ale potem to nam trochę zabrakło polotu :) Albo i czasu, bo wiosna nadeszła w rozkwicie właściwie nie wiadomo kiedy, chociaż zdawało nam się, że śledzimy każdy jej nieśmiały krok; rezultatem tej wiosennej eksplozji było pańcine szaleństwo w ogródkowych porządkach i pełna pasji pomoc berneńskiego dwupaka w zielonych zmaganiach. Nieoceniona pomoc! Po pierwsze - nawożenie terenu! Po drugie - nawożenie terenu :) Po trzecie - podobnie... W następnej kolejności noszenie narzędzi - też fajna sprawa, bo grabki były, a za chwilę ich nie ma. Pańcia biega z obłędem w oku, myśli, że nadwątlony upływem lat umysł (bardzo śmieszne!) odrzucił był polecenie zapamiętywania, a to któraś - która, nie wiadomo, może i obie solidarnie - z części dwupaka ruszyła do zajęć. A! Jeszcze wykopki. Co prawda, pora jakby niewykopkowa, ale można grzebnąć pazurkiem w miękkiej ziemi. Ziemia aż się prosi zresztą. Nie, nie gdzieś na środku trawnika, co to to nie! Ale w kąciku, za choinką, w obronie przed upałem to rzecz niezbędna i do wybaczenia. Grzebnięcie w ziemi pazurkiem, jakkolwiek niewinnie by to nie zabrzmiało, w rzeczywistości przekłada się na nieco kosmiczną czarną dziurę , w której śmiało zmieścić się może tłusty berneński zadek, a przy dobrym upchnięciu nawet zadki dwa. Pańcia wybacza, oczywiście. Pańcio wybacza, naturalnie. A niech sobie grzebią, grzeczne są. Jasne! :)
|
AutorMożna powiedzieć, że autorami są Horacy, Baskinka, Bajeczka, a teraz jeszcze Carioca, ale to byłaby tylko część prawdy. Druga część - może nawet "większa połowa" prawdy - to jednak "pańcia".... Z drugiej, czy raczej już chyba trzeciej strony, inspiracją tej pisaniny jest przecież dwupak, a teraz nawet trójpak, berneński. Z jego powodu - i dla niego - w ogóle skrobać będziemy te nasze bazgroły :) Kto wie, być może istnieją jeszcze i inne powody - jeśli tak, to pewnie uzmysłowimy je sobie z czasem....
Archiwum
October 2019
Kategorie
All
Czas...Czas płynie, to pewnik :) Ale jak szybko? Różnie, prawda? Raz przyśpiesza, gna na złamanie karku, nie zważa
na to, że kartki kalendarza i wskazówki zegarków nie mogą za nim nadążyć. Innym razem zwalnia, wlecze się bezlitośnie, trwa w bezruchu.... Już wyprzedziły go najwolniejsze z myśli, a on planuje dopiero pierwszy krok, maleńki kroczek.... No i jak tu odpowiedzieć na najprostsze z pytań - którego dziś mamy???? :))))) Ściągawka dla tych, którym czas płynie subiektywnie :) Najprawdziwszy, rzetelny rzemieślnik czasu - poczciwy kalendarz! Biorąc pod uwagę fakt, iż szczęśliwi czasu nie liczą i znając niefrasobliwość Pańci w kwestii upływu sekund, minut i całych dłuuuugich godzin, zwłaszcza jeśli chodzi o nocną dłubaninę przy różnorakich sprawach "ważnych, mało ważnych i międzyposzczególnych", postanowiliśmy zamontować zegarek dla kontroli :) Strzeż się niedobry Złodzieju Czasu! Click to set custom HTML
|